XVI Integracyjny Bieg „Orląt” – VI Dębliński Bieg Uliczny – 22.09.2019 – nasza relacja :)

Są takie miejsca, które warto poznać i warto wracać. Na biegowej mapie Biegającego Świdnika od pewnego czasu zagościł Dęblin. Zwartą ekipą z kurtuazyjną wizytą stawiamy się na starcie biegu. Co tak wyjątkowego jest w tej imprezie? Dość kameralny bieg ok. 350 osób na 2 dystansach oraz oddzielna kategoria dla osób niepełnosprawnych. Coś niesamowitego zobaczyć na starcie taki ogrom osób na wózkach, które walczą same, z rodzicami lub znajomymi, którzy pomagają im pokonać dystans tych kilku km. Po zeszłorocznym sukcesie Biegającego w kategorii najliczniejsza grupa, w tym roku również postanowiliśmy wybrać się i zdobyć puchar. Poruszenie było tak duże, iż bus który wiózł Nas na miejsce zmagań nie pomieścił wszystkich 😉 Nie to, że chcieliśmy się lansować w nowych firmowych ubraniach, ale wysiadając przed sam biurem zawodów wzbudziliśmy nie małe zainteresowanie. Po odebraniu pakietów i szybkiej rozgrzewce ustawiliśmy się na starcie odpowiedniego dla siebie dystansu. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądał start, biorąc pod uwagę że na dystansie 5 i 10km stanowiliśmy prawie 10% wszystkich uczestników  Zarówno na dystansie 5km jak i 10km ustawili się Nasi frontmeni – Michał i Artur. Pierwsi na trasę wyruszyli zawodnicy na wózkach, niektórzy ze swoimi opiekunami. Po nich wystartował bieg na 5 km i po kolejnych minutach kolejni zawodnicy chcący zmierzyć się z dystansem 10 km. Pogoda dopisywała więc, nie było się co śpieszyć. Co chwile mijaliśmy dzielnych wózkowiczów, którzy od samego początku często wykazują się większą wolą walki niż pełnosprawni zawodnicy. 1km, 2km, 3km motywowanie innych zawodników, wymiana uśmiechów. 4 km pokazał, że pierwsze 3 były za szybkie, więc głębszy oddech sugerował, że dobrym pomysłem było wybranie krótszego dystansu. Ostatnie metry i kolejni niepełnosprawni biegacze pokazują jak się walczy ze swoimi słabościami. Ostatni podbieg i… w połowie 5 km niczym limuzyny SOP na sygnale mija mnie, nie kto inny jak Artur, który wystartował 10 minut później. Już na tym etapie widać było, że Nas Mistrz kontroluje bieg i raczej nie odpuści. Ostatni zbieg przed meta i… za metą stoi Michał, który ze swoim stoickim spokojem i wrodzoną skromnością oznajmia przy sklejeniu „5”, że wygrał i zajęło mu to trochę ponad 16 minut. Cóż  Nie pozostało nic innego jak tylko pogratulować  wiedząc w jakim tempie biegnie Artur można było się już spodziewać kiedy go można będzie zobaczyć na mecie. Dużo się nie pomyliśmy, po trochę ponad 35 minutach Artur z ogromną przewagą minął linię mety. Już wtedy wiedzieliśmy, że Open 5 i 10 km jest NASZE! Kolejni Nasi biegacze docierali do mety. Wszyscy zdrowi, zadowoleni, niektórzy z zakładanymi wynikami inni sprawdzając swoją formę. Przepyszna grochówka poza medalem była super nagrodą za pokonanie trasy. I miłym wypełnieniem czasu w oczekiwaniu na ogłoszenie wszystkich wyników i dekoracje. Pani Irenka, Marlena, Ania, Michał, Artur, Łukasz stanęli samodzielnie na stopniach podium. A tak jak podejrzewaliśmy po raz kolejny na najwyższym stopniu podium zameldowała się cała żółta drużyna Biegającego Świdnika! Dziękujemy Wam serdecznie za rewelacyjne reprezentowanie barw BŚ i pokazywanie jak się bawić bieganiem. Wszystkim gratulujemy i dziękujemy za kolejny wyjazd integracyjny! Do Zobaczenia!