I Kraśnik Maraton z niespodzianką – relacja

Wyobraźcie sobie, że… podczas gdy większość z nas zastanawia się jak przetrwać te upały 😓😤🌡☀️ nasi nieustraszeni biegacze biorą udział w zawodach pokonując imponujące dystanse 😎💪👏

Wielkie brawa dla Gabrysi Kowalskiej i Daniela Kowalskiego za udział w VI Biegu Wierchlami i pokonanie dystansu kolejno 30 i 58 km!!!

Gratulacje dla Karola Tichoruka, Jacka Gawrońskiego, Piotrka Gorzela i Sławka Pycki za udział w IV Kraśnik Półmaratonie!!!
Brawa dla Karola, który w tej imprezie zajął I-sze miejsce w kategorii wiekowej 👏👏👏🏆🥇

…i wreszcie wielki szacunek dla Darka Pietrzyka, który wziął udział w I Maratonie Kraśnickim, zajmując I-sze miejsce w kategorii wiekowej 👏👏👏🏆🥇

Jesteście naszymi bohaterami 😀💛😎

Poniżej relacja Darka z dzisiejszego wydarzenia. Miłej lektury 😉

I Kraśnik Maraton z niespodzianką – relacja
Jak tylko zobaczyłem, że blisko w Kraśniku organizowana jest pierwsza edycja maratonu, pomyślałem, że mszę tam być.
Nikt nie uprzedzał, że będzie tak gorąco. Prognozowano 31 w cieniu i patelnia. Jak to mówią, warunki takie same dla wszystkich, więc też trzeba to przeżyć.
Ruszamy o 7 rano. Pierwsze kilometry rozgrzewając się powoli. Wybieram sobie „zająca” w różowej koszulce, i ciągniemy. Około 5 kilometra muszę sobie zająca odpuścić, jest za szybki 😊. Spowalniam, i przyłączam się do wesołej grupki kilkuosobowej z trzema kobietami. Tam między słowami dowiaduje się od jednej z nich, że maraton to nie jej dystans, że jest za … krótki. Co jak się domyślacie, trochę mnie zaszokowało, a chwile potem dowiaduje się, że mam zaszczyt biec z Mistrzynią Polski w biegach 24h P. Aneta Rajda – ultramaratonka (sprawdziłem, Supraśl 2019, 223km). Jakiś czas biegniemy razem.
W międzyczasie widzę, że mój zając w różowej koszulce słabnie, i robi się coraz bliżej. Koło 16km niestety nie zauważył strzałki i pobiegł prosto nad zalewem. Mimo krzyków całej naszej grupy nie odwrócił się i nie zawrócił, zapewne słuchawki w uszach. Nie wiem, czy ukończył maraton.

Trzymając się swojego optymalnego tempa zostawiam wesołą grupkę lekko z tyłu. Kończy się pierwsza pętla. Z bardzo daleka widzę nasze żółte koszulki w okolicach startu. Koszulka Biegający Świdnik jest na tyle charakterystyczna i rozpoznawalna, że nigdy bym z niej nie rezygnował. 😊. Po chwili mijamy naszych półmaratończyków, Jacek Gawroński, Piotr Gorzel i Sławomir Pyckair na jakieś 11 minut przed startem półmaratonu. Bardzo dziękuje chłopaki za kibicowanie, to zawsze dodaje energii. 😊.

I zaczynamy drugie, trudniejsze kółko. Jeszcze przed 30km dogania mnie zwycięzca półmaratonu, Kenijczyk Bonface Wambia. Mam jedyną w życiu okazję porównać się do czołówki. Przy moim tempie 5:05 min/km to jakbym spacerował. Przemknął i pobiegł dalej.
Mi tempo znacząco siada, temperatura daje się we znaki. Przed maratonem okazało się, że mam tylko dwa żele (a planowałem cztery). Liczyłem na korzystanie z tego co będzie na punktach, czekolady, bananów. Tu niestety okazało się, że była tylko i wyłącznie woda, więc dwa żele musiały mi wystarczyć.
Na każdym kolejnym wodopoju przechodzę do marszu, piję obficie, zlewam się wodą. I dalej do mety, walcząc i licząc kilometry, jakie mi zostały, i trochę ambicjonalnie oglądając się, czy mistrzynie mnie wyprzedzą 😊. Nie dałem się, chociaż zdaje sobie sprawę, że jakby chciały, to zjadły by mnie na śniadanie, przeżuły i nawet bym nie widział ich z przodu. Ostatnia seria podbiegów i wreszcie meta 😊.
Zakończyłem na 8 miejscu open z czasem 3h 40m 08s.
I tu miła niespodzianka, przy takiej małej liczbie uczestników taki wynik pozwolił na zajęcie pierwszego miejsca w kategorii M40. Miło było stanąć na podium, bo taka okazja może się już nie powtórzyć.
Na koniec gorące podziękowania dla Ewa Pietrzyk, za pomoc, wsparcie i zastępstwo w obowiązkach abym mógł pobiec w tym maratonie.